Zima jednak przyszła, o czym pamiętać?
29.12.2015
W tym roku aura nie doświadczyła zbytnio kierowców, pogodę mieliśmy niemal śródziemnomorską, ale to się zmieniło. Przed nami (w końcu?) zimowe miesiące, śnieg, mróz i… uciążliwości z tym związane.
O oponach zimowych nie ma co dyskutować. We flotowych pojazdach są już zakładane niemal obowiązkowo. Wniektórych krajach Europy, za brak zimowych opon, grozi mandat. Takie regulacje dotyczą całej Skandynawii i państw nadbałtyckich, ale także Niemiec, Czech i Austrii. We Francji i Szwajcarii są wymagane warunkowo.
Podobnie jest z łańcuchami. W Alpach czy w Skandynawii są trasy, na których łańcuchy muszą być użyte obowiązkowo na jezdniach pokrytych śniegiem. Ich brak jest równoznaczny z mandatem i koniecznością zakupu w najbliższym punkcie (ps. łańcuchy zakładamy tylko na koła napędzane). Ta wiedza przyda się zapewne tym, którzy planują narciarski urlop, ale doświadczeni miłośnicy zimy, doskonale wiedzą, że bez dobrze przygotowanego auta prosimy się o problemy w trasie.
W co jeszcze należałoby się zaopatrzyć na chłodne tygodnie? Nie od parady będzie zadbanie o uszczelki drzwi w aucie oraz o zamki. Do obu elementów stosujemy odpowiednie natłuszczacze – do zamków olej w sprayu (nie WD-40, bo ten preparat wypłucze niezbędny w zamku smar), do uszczelek preparaty silikonowe. Odmrażacze to środek doraźny, ale lepiej zapobiec zamrożeniu, niż później z nim walczyć.
Niezbędne są oczywiście skrobaczka i szczotka do zgarniania śniegu. Jazda „ruchomą zaspą” z wyskrobanymi w lodzie wizjerami po pierwsze stwarza realne niebezpieczeństwo na drodze, po drugie grozi mandatem (zarówno u nas, jak i za granicą). A jeśli planujemy pozostawić samochód na kilka dni w zimowej aurze, to dobrym pomysłem będzie przysłonięcie przedniej szyby specjalna matą. To mały wydatek, a zaoszczędzi nam późniejszego skrobania i niszczenia szyby.
W bagażniku powinno znaleźć się też miejsce dla składanej saperki, bo może być przydatna. Ciepły koc to także wyposażenie „nieobowiązkowe”, ale w sytuacji podbramkowej może być dużym ratunkiem. A jadąc w dłuższą trasę nie zapominajmy oczywiście o sprawdzeniu całego oświetlenia samochodu, stanu opon, naładowaniu na 100 proc. wszystkich telefonów oraz odrobiny prowiantu i ciepłego picia. Utknięcie w autostradowym korku na kilka godzin to wcale nie jest rzadkie zjawisko, a wówczas lepiej mieć takie zapasy pod ręką.